sobota, 7 marca 2015

miłość wszystko wybacza, we wszystkim pokłada nadzieję

Postanowiłam nieco przyśpieszyć akcję opowiadania. Wszystko toczy się podobnie jak w serialu. Nie miałam głowy ciąnąć tamtego, możecie traktować ten rozdział jako kontynuację, lecz o nieco innym tytule. Aby przyjemnie się czytało, polecam tą nutkę ---> https://www.youtube.com/watch?v=9AVvjgjGZyk
*********************************************************************************************************
-Pamiętasz jak mnie zostawiłeś samą? Przez tydzień nie raczyłeś się odezwać! Wiedziałam, że masz o wiele ważniejsze sprawy niż ja! Dałeś wyraźnie mi to do zrozumienia, pozostawiając mnie na tak długi czas. Było mi z tym źle - w jej oczach pojawiły się błyszczące iskierki, a jej głos był chropowaty i lekko załamywał się od nadmiaru emocji. -  Było mi z tym źle..... - słuchał jej i czuł jak jak psychicznie się załamuje. Widział ją w takim stanie, całą zapłakaną. O zdradzie dowiedział się niecały miesiąc temu. Dotknęło go to niemiłosiernie. Na początku w ogóle nie czuł się winny, dla niego to Ona była winna. Sądził, że jeśli naprawdę się kogoś kocha, nie można go aż tak zranić, nie można go zdradzić. Za każdym razem, kiedy nadażyła się okazja starała się mu wytłumaczyć, chciała by jej wybaczył, Podczas tych rozmów zawsze powtarzała mu, że bez niego nie da sobie rady, że bardzo go kocha, że tamta noc z innym była zupełnie nie ważna. Mówiła ze łzami, że czuła się samotna, Szczerze wyraziła to co czuła, co od dawna ją dusiło wewnątrz. - Nie okazywałeś mi uczuć. - płakała. - Byłeś taki oschły, za każdym razem, kiedy zbliżałam się do Ciebie. Myślałam, że już mnie nie chcesz. Że już mnie nie kochasz, że chcesz wrócić do Tosi i Magdy. - jej słone łzy strumieniem płynęły po jej gładkich, wklęsłych policzkach. - Rozumiesz mnie?- Odkąd ją zostawił, załamała się. Nie było już w niej radości i szczęścia. Widać było że bardzo żałowała swojego błędu. W dodatku, była w ciąży. Powinna o siebie w tym czasie szczególnie dbać. W tym właśnie czasie, najbardziej potrzebny jej był Piotr. - Odezwij się do mnie, proszę. - szepnęła. Zwykle w trakcie tych rozmów, zazwyczaj ona mówiła, on nie mógł na nią patrzeć, miał w sobie blokadę, którą bardzo chciałby złamać, ale nie potrafił.
- Nie potrafię Ci już zaufać, przepraszam. - mocno zamknął powieki. Od dłużeszego czasu po raz pierwszy się odezwał. Zakryła twarz w dłoniach, tłumiąc głęboki, głośny szloch. Jak dotąd zawsze potrafiła zapanowac nad sobą, nad swoimi emocjami, ale teraz ...  mur jaki hamował jej uczucia, nagle się zawalił.
Byli w szpitalu, w jednym z pokojów, gdzie lekarze mogą spokojnie wypocząć. Ona była w trakcie dyżuru, on właśnie skończył ciążką operację. Nie było dnia żeby o niej nie myślał. Jak sobie radzi sama. Jak się czuje. Interesowało go to, ale nie był w stanie tak po prostu zapytać. Nie chciał dać jej do zrozumienia, że jej wybaczył.
-Muszę iść, przepraszam. - rzekł nieco ciszej, spojrzał na nią przez ułamek sekundy i udał się po swoje rzeczy, by wreszcie móc wrócić do domu. Zamknął drzwi, a ona gwałtownie usiadła na sofie, chwytając się za brzuch. Od kilku dni nie czuła się najlepiej. Była w ponad 5 miesięcu. Samotne dni, spędzone na myśleniu, zamartwianiu się, wizją samotnej przyszłości, samotnej ciąży, samotnego wychowywania dziecka, tęsknony na mężczyzną, którego kochała nad życie. To wszystko było dodatkowym obciążeniem i skutkiem jej złego samopoczucia. Siedziała skulona i czekała aż jeden z dłuższych skurczy ustąpi. Położyła się opierając o oparcie wersalki. Odetchnęła głęboko. Po kilku minutach poczuła błogą ulgę. Była w trakcie dyżuru, musiała wracać do pacjentek. Podnisła się z kanapy i ruszyła na oddział. Myślała, że spokojnie dokończy pracę i wróci do domu, lecz nagły wypadek kobiety w zaawansowanej ciąży, pokrzyżował jej plany. Nieunikniona była operacja, która trwała kilka godzin. Hana z trudem dotrzymała do końca, była kompletnie bez siły. Zaraz po operacji Wiktoria, z którą operowała pomogła pójść jej do lekarskiego, by mogła się położyć. Kobiecie z bólu łyzy samoistnie wypływały z oczu.
-Hana... - powiedziała przejęta Wiktoria. -  może pójde po Wójcika, może da Ci jakieś leki przeciwbólowe? Nie powinnaś była operować tak długo!
-Wiki, proszę, muszę po prostu odpocząć. Nie wołaj go, niepotrzebnie będziesz zawracać mu głowe. Ma dyżur, uwierz, że na pewno jest zajęty. Przejdzie mi.
Chirurg poczekała, aż kobieta uśnie. Przykryła ją kocem i usiadła przy biurku, pijąc zimną już herbatę. Chwyciła do ręki telefon i napisała sms'a do pewnego mężczyzny, który właśnie smacznie śpał, po wyczerpującej pracy. "Piotr, ona cierpi i bardzo Cię potrzebuje. Nikomu o tym nie mówi, ale źle znosi ciążę. Martwię się o nią". 



***************************************************************************************************
Bardzo Was przepraszam, za tak długą przerwę. Jestem po prostu załamana obecną sytuacją u Hany i Piotra. Niczego nie obiecuję, ale postaram się co jakiś czas dodawać kolejne części. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze tu zagląda.
Za jakiekolwiek błędy bardzo przepraszam!

*Ściskam Was <3*
N.

4 komentarze:

  1. super kiedy next czekammmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że w końcu pojawił się next. Z niecierpliwością czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no czekałam, czekałam, aż w końcu się doczekałam! Podobają mi się takie wizje opowiadań, więc prosze pisz często i długo dla nas! Koniecznie!!!

    aLex.

    OdpowiedzUsuń